Dalej toczę ten swój wózek do 17.Poznań Maratonu. Toczy się on powoli i planowo, choć perturbacje wakacyjne plus tradycyjne walki z ciałem trwają. Jak to w treningu nie na 100% pewne okoliczności nie są wyeliminowywane i przede wszystkim nie ma tego podejścia w głowie. Oczywiście, bez żadnych owijań w bawełnę, plan realizuję bardzo solidnie a jedynym ogranicznikiem jest ból kolana (troczki). No były jeszcze wyjątkowy tydzień wakacji z rodziną (miałem przerwę 3-dniową dla regeneracji). Nie ma co tu pisać więcej, bo właściwie schemat z poprzedniego postu (patrz tutaj) jest podtrzymywany. Widać już pierwsze wpływy dłuższej niż zawsze siły biegowej. Wybiegania biega się lżej i komfortowo (ostatnio 25 km po polnych i bardzo pagórkowato z łatwością na 4:53/km), ale zmęczenie narasta już w tym momencie (co będzie za dwa tygodnie z dodatkowymi jeszcze zajęciami!). Dzisiejsze wybieganie (tylko 22,5 km!) równie piaszczyście i mniej górzyście tylko po 5:00/km i z bardzo wielkim zmęczeniem. Tak jakbym biegł 30-tkę. Zostały jeszcze dwa tygodnie "bezajęciowości sezonowej" i będzie trzeba przestawić co nieco w planach. Podtrzymać tego i dołożyć zajęć nie chcę...
Łukasz Murawski
Biegający już od ponad dekady, triatlonujący dopiero od blisko połowy tego czasu, trener przygotowania motorycznego/masażysta, ciągle szukający odpowiedzi na nowe pytania odnośnie funkcjonowania ciała człowieka.
you may also like
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Społeczność
[socialcounter]
[facebook][https://www.facebook.com/gabinet.murawski][75]
[linkedin][https://www.linkedin.com/in/%C5%82ukasz-murawski-228536124][41]
[instagram][https://www.instagram.com/gabinet.murawski/][113]
[rss][#][?]

Etykiety
2020
(5)
akcesoria
(47)
anatomia sportu
(13)
buty
(12)
czytadło
(29)
ćwiczenia
(66)
kontuzje
(51)
laboratorium
(83)
mój trening
(119)
pasja
(229)
pismakowanie
(46)
recenzje
(20)
relacje
(22)
rozciąganie
(32)
smakosz
(3)
stabilizacja
(25)
subiektywizm
(148)
suplementy
(20)
testowanie
(124)
treningomania
(27)

Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza