![]() |
publio.pl |
Fryderyk Nietzsche niestety nie ma "dobrej prasy". Kojarzony z ideą "nadczłowieka" i nazizmem jest przez współczesnych negowany. A to przecież Hitler (Goebbels?) połączył go z tą nieszczęsną ideą XX wieku. Polubienie go nie ułatwia także styl pisania i poziom myślenia - swego czasu usiadłem kiedyś do "Tako rzecze Zaratustra" no i delikatnie mówiąc - nie dałem rady (chyba tylko Hegel go przebił). Jednak czasem udaje się go zrozumieć... i ma ogromny punkt za idealne streszczenie sensowności i celowości w jednym.
Pośród totalnej dezinformacji naszych czasów wynikającej z nadmiaru informacji - zatem środków i narzędzi dostępnych do osiągania samospełnienia mamy ogrom - nadludzi nie widać. Z samej perspektywy sportu amatorskiego na widnokręgu mielibyśmy samych mistrzów i rekordzistów. Było by wesoło, gdyby co sezon można było poprawiać życiówki. Oczywiście z pewnym rosnącym wysiłkiem...inaczej się nie da.
Odwracając całą sytuację cele też są znane. Jeżeli nie jest nim szybsze bieganie, rekord tygodniowego kilometrażu czy radość z samego truchtania to wymyśl co innego. Z pewnością wszystko ogólnie można określić jako samorealizacja, samospełnienie. I tu dochodzimy do sensowności nadczłowieka...
"Ten kto ma w życiu swoje "dlaczego", poradzi sobie z "jak". Sentencja Nietzschego niczego sobie musicie przyznać. Jakby nie patrzeć wszystko zawsze zawiera się w sensie podejmowania wysiłku ku czemuś. Teoretycznie, jak to w banalnych truizmach, jest to logiczne. Pytanie na ile i jak bardzo czegoś pragniesz nawet nie wyczerpuje głębi złotej myśli. Jak można stwierdzić moc czyjegoś pragnienia, dążenia do celu? Ilością trupów po drodze czy wydanych pieniędzy oraz poświęconych godzin. Być może. Za krótko na tym świecie żyję by w znać odpowiedź. DLACZEGO? Tu leży moc nadczłowieka moim zdaniem. Jeżeli wiem po co coś robię i jaki to ma sens dla mnie to wtedy cel prędzej czy później się spełnia a środki mają moc sprawczą. Proste...
Warto (i to niekoniecznie w związku tylko z bieganiem) zadać sobie pytanie o te swoje "dlaczego". Ja te swoje sportowe mam i jest to jedna z rzeczy, z których jestem ogromnie dumny. Mimo braku rekordu świata, medalu olimpijskiego czy nawet III klasy sportowej jestem nadczłowiekiem. Rozkoszowanie się sportem jest nieodzowną częścią mojego sensu bycia i dzielenia się nim. I pewnie dlatego tylko ten sport wydaje mi się tak bardzo sprawiedliwy i wymierny...
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza