Dzień 1 maja po raz kolejny w nowożytnej historii Polski zapisał się bardzo przyzwoicie - czwarta edycja Półmaratonu Śladami Bronka Malinowskiego Grudziądz - Rulewo stała się faktem. 695 zawodników z całego kraju miało szansę uczestniczyć w tym rodzinnym święcie biegania. Bez dwóch zdań - impreza przygotowana perfekcyjnie. Do tego nawet zaskakująco brodnicka - na tablicy wyników pojawiło się aż 17 nazwisk biegaczy z regionu.
Biegacz - amator czasem startuje więcej a czasem mniej, z pewnością natomiast lubi dobre zawody powtarzać. Ja w Grudziądzu byłem drugi raz i wiem, że na pewno nie ostatni. To co grudziądzcy organizatorzy stworzyli z połączenia historii jej bohatera oraz propagowania zdrowego stylu życia i biegania zasługuje na wielkie peany. Bronisław Malinowski zdecydowanie co roku musi po tej drugiej piękniejszej stronie świata klaskać z przejęcia, kiedy prezydent miasta, jego brat Robert, odlicza do startu biegu. Wykorzystanie wizerunku złotego olipmijczyka z Moskwy, ba nawet zdecydowane uwikłanie miejsca śmierci z trasą półmaratonu (okolice 5 km na moście jego imienia), jak widać było strzałem w dziesiątkę. Nad imprezą czuć jakoby duch samego jej patrona a rzesza biegaczy odwiedzająca co roku Rulewo rośnie. Tym razem było to historyczne 695 osób, z czego 17 sztuk to brodniczaki.
Wcale mnie to nie dziwi. Piękna majowa atmosfera i budząca się do życia przyroda. Całkiem interesująca trasa, na której cały czas coś się dzieje. Najpierw mierzymy się dobre 4km z Grudziądzem i jego bocznymi dróżkami z Mostem Bronisława Malinowskiego na samym końcu, by później biec pofałdowanymi drogami krajowymi po okolicznych wsiach. Kiedy już przyzwyczajamy się do podgrudziądzkich wsi kończymy półmaraton w Rulewie kilkuset metrowym krossowym odcinkiem dobiegu do Hanza Pałacu. Z tą ostatnia krótką i ostrą góreczką przed dwustumetrowym finiszem. Kto biegł pierwszy raz z pewnością nie zapomni tych zaskakujących momentów. Zresztą cały kompleks hotelowo - parkowy, gdzie mieści się meta zawodów jest idealnym na to miejscem i Ci, którzy pomstowali na wiejski charakter trasy zupełnie tam o tym zapomną. Ogromnie dużo przestrzeni, mini zoo, park linowy i place zabaw oraz sprawnie działający sektor namiotów funkcyjnych (masaże, piwo, ciastka, zupa, jogurt) to to o czym rodzinny biegacz marzy. Cały pakiet startowy z oryginalnym kubkiem (złoty standard tej imprezy! - uwielbiam w nim pić), koszulką techniczną, żelem i wcześniej wymienionymi spożywkami tylko dopełnia pozytywnej całości.
Pewnie nawet Przemysław Babiarz wraz z Łukaszem Panfilem (promującym przy okazji książkę o Malinowskim) nie spodziewali się, że tak szerokiej rzeszy biegaczy z Brodnicy będą gratulować ukończenia biegu. Debiutanci fantastycznie wybrali moment na zapoznanie się z trudami niekiedy bolesnych 21 km. Półmaraton Grudziądz - Rulewo jest na to idealnym startem.
Z mojej strony radość poza urokiem zawodów mogła wynikać tylko z miejsca w pierwszej dwudziestce. Czasowo dałem lekka plamę - zaplanowane minimum 1h25 nie zostało osiągnięte. Brak szybkości zupełnie pozbawił mnie szans by chociaż na sekundy przybliżyć się do życiówki. Fajnie jednak było znowu stanąć w szranki z własnymi ograniczeniami. Plus ten drugi już niezapomniany finisz z córką - bezcenne. Jakoś tak przyjemnie mi się w tym Grudziądzu biega.
Mam nadzieję, że tym licznym brodniczakom także...
Na swój debiut lepszego miejsca wybrać nie mogłam. Trochę za dużo asfaltu jak dla mnie, ale trasa malownicza, technicznie wszystko dopięte na ostatni guzik. Brawo dla organizatorów i uczestników za cudowną atmosferę.
OdpowiedzUsuńOrganizatorzy rzeczywiście co roku dopinają wszystko na ostatni guzik. Trasa jest niezmienna już od chyba 3 edycji. Najciekawsze są te wioseczki mijane po drodze - w każdej jako taki doping. Sympatyczne. A asfalt...powtarzać się będzie często. Mało masz biegów po polnych w regionie.
Usuń