![]() |
vegeslonik.pl |
Kolejna Maniacka Dziesiątka już za nami. No i stoimy u progu pierwszych większych półmaratonów - warszawskiego i poznańskiego. Dla mnie od paru dobrych lat oznacza to początek sezonu. Od 30 miesięcy z kolei przypomina mi o dobrze przepracowanej zimie - czymś co z reguły traktowałem banalnie. Ten życiowy maraton (14.Poznań Maraton w 2013 r.) zdarzył się i to właściwie dopiero pod koniec prawidłowo przepracowanego roku. Mimo wszystko, że cały proces rozpoczął się we wrześniu to właśnie początek sezonu kojarzy mi się bardziej z emocjami startowymi. Każdych zawodów...
Dla mnie takie znaczenie mają słowa "początek sezonu" i kiedy pojawia się ta połowa marca zmęczony podbijaniem intensywności treningowej już czekam na to spijanie podczas cięższej próby niż BNP czy bieg tempowy.
Czekam na to krzątanie się przed startem finalizujące wiele wcześniejszych godzin treningu. One wtedy przestają mieć znaczenie.
Czekam na walkę o utrzymanie tempa. Wtedy liczy się tylko oddech i umiejętność przetrwania trudnego momentu.
Początek sezonu... to przyjemność oczekiwania na tę chwilę triumfu (porażki, która przy odpowiednim wyciągnięciu wniosków do niego wiedzie) umysłu nad ciałem, kiedy wszystko inne traci znaczenie.
A dla Ciebie początek sezonu równa się???
0 Comments:
Prześlij komentarz