Kolejny sezon treningowy prawie przemknął niczym burza. Jeszcze tak niedawno, dziesięć miesięcy temu (?), myślałem o celach. Teraz najzwyczajniej w świecie trzeba je zrealizować do końca podczas tego weekendu. Oczywiście te się zmieniły. Wraz ze zmianą okoliczności życiowych - nadchodzącego terminu przyjścia na świat syna - myślałem, że ogarnę się treningowo. Błąd. Praktycznie od miesiąca już nie myślę o treningu, choć w sporym stopniu go realizuję. Problemem tez były sumujące się urazy. Organizm jest już mocno zmęczony pracą treningową. Mimo wszystko jest chęć powalczenia o fajny rezultat. Oczywiście wszystko w związku z całkiem ciekawym rezultatem sprzed trzech tygodni z Bydgoszczy (1h26 gdyby była pełna połówka). Daje to jakieś podstawy by znowu złamać 3h. Oby realne...wszystko już niebawem w relacji podsumowującej 37.PZU Maraton Warszawski i cały sezon. Do usłyszenia.
Łukasz Murawski
Biegający już od ponad dekady, triatlonujący dopiero od blisko połowy tego czasu, trener przygotowania motorycznego/masażysta, ciągle szukający odpowiedzi na nowe pytania odnośnie funkcjonowania ciała człowieka.
you may also like
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Społeczność
[socialcounter]
[facebook][https://www.facebook.com/gabinet.murawski][75]
[linkedin][https://www.linkedin.com/in/%C5%82ukasz-murawski-228536124][41]
[instagram][https://www.instagram.com/gabinet.murawski/][113]
[rss][#][?]

Etykiety
2020
(5)
akcesoria
(47)
anatomia sportu
(13)
buty
(12)
czytadło
(29)
ćwiczenia
(66)
kontuzje
(51)
laboratorium
(83)
mój trening
(119)
pasja
(229)
pismakowanie
(46)
recenzje
(20)
relacje
(22)
rozciąganie
(32)
smakosz
(3)
stabilizacja
(25)
subiektywizm
(148)
suplementy
(20)
testowanie
(124)
treningomania
(27)

Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza