Mówi się, że do biegania potrzebne są przede wszystkim dobre buty. Jednak jeśli chcesz biegać przez cały sezon koniecznie musisz też pomyśleć o funkcjonalnej kurtce biegowej. Właśnie dlatego, spiesząc z pomocą, zdecydowałem się wśród testów sprzętowych wypróbować model PR Graphite Lightweight Turbulence ze stajni Pumy. Efekty poniżej. A jak zawsze emocje podczas testu sięgały zenitu (bo niby to proste zadanie a na barkach sporo odpowiedzialności).
Z „biegową” marką Puma miałem skojarzenia mieszane. Z jednej strony pierwsze próby wejścia na rynek butów biegowych dobre parę lat temu były według mnie przeciętne. Buty nie wyróżniały się jakością wykonania poza swoją nowatorską stylistyką (teraz moi znajomi chwalą, ja milczę bo nie mam styczności od tych paru lat). Z drugiej strony natomiast posiadam sentyment do idealnie dla mnie szytych spodni - getrów biegowych na windproofie z tego samego okresu (model podobny do spodni piłkarskich z szerokim udem i mocno zwężaną nogawką, podszywałem go chyba z pięć razy...ehhh ideał). Z ciekawością czekałem na dostarczony przez producenta model kurtki. W którą stronę jakości ta „biegówka”moje stargane emocje popchnie?
Komfortowe wykończenie kołnierza |
W warunkach aktywności fizycznej sprzęt zachowywał się podobnie. Z powodu trwającego okresu
roztrenowania najpierw sprawdziłem funkcjonalność kurtki na rowerze. W okolicznościach względnie ciepłych wieczorów październikowych zwykła jazda, a nawet zjazd z góry, nie był dla niej najmniejszym problemem. „Pumowski” WindCell z wiatrem radził sobie idealnie. Nawet do tego stopnia, że mając za pierwszą warstwę koszulkę techniczną nie odczuwałem dyskomfortu. Kilkukrotnie na przekroju temperatur 9 – 17 stopni Celcjusza zachowanie sprzętu było podobne (plus minus więcej ciepła czy potu). Po odbębnionej przerwie od biegania w końcu przemierzone w niej kilometry, i to już w zimniejszych o parę stopni warunkach, pokazały kolejne bardzo dobre parametry PR Graphite. Przy ok. 10 stopniach (jak się później okazało) przez pomyłkę (a w sumie dla dobra testu) ubrana pod spód bielizna termiczna mocno mnie przegrzała, a lekko porozpinana kurtka plus bielizna ładnie odparowywały ciepło od ciała. Zatem chwalone przez producenta laserowo wycinane otwory wentylacyjne na plecach, pod pachami czy obok zgięć ramion wraz z panelami meshowymi wzdłuż całego zewnętrznego przebiegu ramienia musiały się sprawdzić. Choć oczywiście warto byłoby udoskonalić test w warunkach zmiennej przedwiosennej pogody z duża ilością wiatru i często chowającego się za chmurami grzejącego już słońca (to opiszę w późniejszym poście).
roztrenowania najpierw sprawdziłem funkcjonalność kurtki na rowerze. W okolicznościach względnie ciepłych wieczorów październikowych zwykła jazda, a nawet zjazd z góry, nie był dla niej najmniejszym problemem. „Pumowski” WindCell z wiatrem radził sobie idealnie. Nawet do tego stopnia, że mając za pierwszą warstwę koszulkę techniczną nie odczuwałem dyskomfortu. Kilkukrotnie na przekroju temperatur 9 – 17 stopni Celcjusza zachowanie sprzętu było podobne (plus minus więcej ciepła czy potu). Po odbębnionej przerwie od biegania w końcu przemierzone w niej kilometry, i to już w zimniejszych o parę stopni warunkach, pokazały kolejne bardzo dobre parametry PR Graphite. Przy ok. 10 stopniach (jak się później okazało) przez pomyłkę (a w sumie dla dobra testu) ubrana pod spód bielizna termiczna mocno mnie przegrzała, a lekko porozpinana kurtka plus bielizna ładnie odparowywały ciepło od ciała. Zatem chwalone przez producenta laserowo wycinane otwory wentylacyjne na plecach, pod pachami czy obok zgięć ramion wraz z panelami meshowymi wzdłuż całego zewnętrznego przebiegu ramienia musiały się sprawdzić. Choć oczywiście warto byłoby udoskonalić test w warunkach zmiennej przedwiosennej pogody z duża ilością wiatru i często chowającego się za chmurami grzejącego już słońca (to opiszę w późniejszym poście).
Odblaski,wentylacja,panel meshowy. |
Jeżeli chodzi o minusy PR Graphite to pierwsze co przychodzi mi do głowy to mała liczba kieszeni. Istnieje właściwie jedna, typowa na mp3-kę. Zapinana na zamek i zgodna z najnowszymi trendami. Dla mnie powinna być jeszcze jedna wolna na zdarzające się podczas złych wyborów opcję (jak np. podczas złego dopasowania pogodowego), kiedy to możemy ten zbędny przedmiot (np. czapkę) wrzucić. Drugą wadą jest nie do końca dopracowany kołnierzyk. Niby elementy konstrukcji kołnierza zmniejszają dyskomfort, ale zdecydowanie nie chronią przed zimnym wiatrem. Oczywiście te argumenty można z łatwością odeprzeć mówiąc o zbędności niepotrzebnego biegowego ekwipunku (choć ciężko czasem cokolwiek przewidzieć) czy dopasowania pierwszej czy drugiej warstwy. W tym drugim przypadku, co potwierdzam, wystarczyło dobrać odpowiednią bieliznę termiczną chroniącą bardziej np. kark, by czuć się wyraźnie komfortowo i nie odczuwać zimnych powiewów.
Podsumowując Puma PR Graphite Turbulence wydaje mi się produktem prawie kompletnym nie pozbawionym drobnych wad w zimniejszych warunkach. W sezonie wiosenno – letnim może mieć zdecydowanie trudności w znalezieniu bardziej wymagających rywali. Wręcz może być tym prawie idealnym produktem. Ja natomiast wiem, że w cieplejszym czasie i bardziej szybkościowym treningu z pewnością skorzystam z jej usług. Jej „nieważkość” z pewnością jest nie do przecenienia podczas treningów tempowych. (dzięki Piotrek!)
0 Comments:
Prześlij komentarz